Kalina Jędrusik – każdy, kto choć trochę orientuje się w polskiej kulturze PRL-u, na to nazwisko przywoła pakiet skojarzeń, w którym obowiązkowe będą słowa: seksbomba, kobiecość, kochankowie, polska Marilyn, Dygat, Kabaret Starszych Panów… Trudno jednak wyobrazić sobie Kalinę realną – kobietę, żonę, piosenkarkę, aktorkę, człowieka. Anna Mierzwa, aktorka Teatru Nowego, postanowiła zmierzyć się z postacią, która w naszej wyobraźni składa się ze śmiesznych anegdot, pikantnych skojarzeń i kilku niewiele znaczących plotek, by pokazać, że historia Kaliny, a wreszcie – historia artystki – nigdy nie jest jednowymiarowa.
Tag: prl
Nie tak straszne dysonanse – po(d)słuchajmy razem współczechy!
Nie tak straszne dysonanse to cykl artykułów dotyczących polskiej muzyki XX wieku, ze szczególnym naciskiem na jego II połowę. Cykl ten ma na celu pełniejsze przybliżenie i ukazanie zróżnicowania rodzimej twórczości tego okresu. W poszczególnych artykułach omówię główne nurty i techniki powstałe we współczesności oraz sylwetki najważniejszych kompozytorów tego okresu. Spróbuję także odpowiedzieć na pytania: jak słuchać muzyki XX wieku oraz czy w ogóle warto to robić?
W tym artykule przedstawię Państwu problem recepcji muzyki XX wieku. Jakie wydarzenia historyczne miały wpływ na twórczość polskich kompozytorów? Jak słuchać muzyki awangardowej? Czy istnieje szansa na upowszechnienie muzyki XX wieku? Czytaj dalej Nie tak straszne dysonanse – po(d)słuchajmy razem współczechy!
Panufnik 2.0.
Wyobraź sobie, że jest upalny dzień. Zmęczony zbaczasz z ulicy pełnej ludzi i wchodzisz do najbliższej księgarni w nadziei, że włączona w środku klimatyzacja przez chwilę uchroni cię od dokuczliwego gorąca. Leniwie przechadzasz się po pomieszczeniu, łapiąc spojrzeniem zaledwie kilka, z setek wystawionych na półkach książek. Z działu NOWOŚCI spogląda na ciebie twarz starszego mężczyzny; jego ciemne, nadal pełne życia oczy, wraz z licznymi zmarszczkami, które są schedą po uśmiechu, rzucają tobie wyzwanie. Zdajesz sobie sprawę, że ten zapomniany człowiek tylko czeka, by opowiedzieć tobie swoją historię.
Bigbitowa szmira
Za jakieś kilkanaście lat Rada Państwa wprowadzi stan wojenny, absolutnie wyjątkowy i powodujący wysokie zanieczyszczenie środowiska depresyjnymi nastrojami. W związku z tym śmiertelność osiągnie swoje apogeum w szalonych latach 80′, kiedy wielu mężczyzn w wieku 45-55 uzyska stan wiekuistej młodości. Jednakże nim zaleją się do końca lat 80′ (nie)jasne karty historii PRL’u atramentem ze sporadycznymi kleksami wyzwolenia, były sobie lata 60′ – mniej ocenzurowane, czekające w bigbitowej „ciszy” na burzę buntowniczego rocka z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Czytaj dalej Bigbitowa szmira
Uciec z kolejki
W powieści Władimira Sorokina zatytułowanej Kolejka, opartej wyłącznie na dialogu toczącym się między ludźmi czekającymi na nie wiadomo co, poznajemy głównych bohaterów, którzy przypadkowo spotykają się w kolekcje, przeżywają miłość, załatwiają drobne interesy (kupują lody, odbierają pranie), lecz zawsze wracają do jednego miejsca – kolejki. Kolejka jest statyczna, obrazuje społeczeństwo oraz jego życie. Nie bez powodu stała się symbolem minionego ustroju we wszystkich państwach bloku sowieckiego. Kto nie miał wystarczająco dużo odwagi, ani możliwości, ten całe życie stał w kolejce… A jednak niektórzy pokazywali, że nie lubią czekać nawet wtedy, gdy niewiele dzieli ich od lady sprzedawcy.
Ta opowieść jest jak ze starego, hollywoodzkiego filmu, z piękną kobietą i przystojnym mężczyzną w rolach głównych, a także wielką ucieczką w tle. Akcja dzieje się na przełomie 1953-1954 roku w Warszawie, kiedy młody i ceniony w ówczesnej Polsce kompozytor – Andrzej Panufnik, wychodzi strapiony z gabinetu wyższego funkcjonariusza Wydziału Zagranicznego Komitetu Centralnego, niejakiego Ostapa Dłuskiego, który przez długi czas namawiał, a właściwie wymuszał na artyście wysłanie listów do zagranicznych muzyków z prośbą o poparcie szlachetnej idei, jaka przyświecała Światowemu Kongresowi Pokoju. Panufnik, który w 1948 roku podczas słynnego Kongresu Obrońców Pokoju we Wrocławiu musiał oglądać w jaki sposób upolityczniono wizerunek niczego nieświadomego Pabla Picasso, zawyrokował: „Muszę opuścić Polskę!”1. Czytaj dalej Uciec z kolejki
Felieton śpiewany, czyli 100 lat to mało
Dziś 73 lata kończy Wojciech Młynarski. Żadna to okrągła rocznica, żaden wielki jubileusz. Nie z okazji przeżycia tylu lat chylę czoła Młynarskiemu, bo to – żaden wyczyn.
Urodził się 26 marca 1941 roku w Warszawie. Zarówno ze strony matki, jak i ojca miał bogate tradycje muzyczne. Atmosfera rodzinnego domu, jak podkreśla Młynarski, wpłynęła na jego artystyczny rozwój. Tam, jeszcze jako dziecko pisał swoje pierwsze piosenki, dbając szczególnie o satyryczno-humorystyczny charakter tekstów. Na studiach polonistycznych współpracował z Teatrem Hybrydy. Wtedy też odkrył jak wielką siłę oddziaływania może mieć piosenka kabaretowa. Młynarski, jak i cała ówczesna inteligencja fascynował się oraz podziwiał działalność STS-u. Czytaj dalej Felieton śpiewany, czyli 100 lat to mało
Plotę wianki dla Lenina, czyli ludowość w kolorze czerwonym
Kiedy w drugiej połowie XX wieku idee komunizmu zaczęły oficjalnie funkcjonować w kształtujących się na nowo krajach Europy Wschodniej, nikt już nie miał złudzeń – nadszedł czas całościowej ingerencji ustroju oraz państwa. Upaństwowienie gospodarki, zwiększona biurokracja, permanentna inwigilacja społeczeństwa… To tylko niektóre cechy „doskonałego systemu”, który miał kontrolować absolutnie wszystko, włącznie ze sztuką. Tak oto powstał socrealizm. Czytaj dalej Plotę wianki dla Lenina, czyli ludowość w kolorze czerwonym