W poniedziałek rano

Choć dzisiaj piątek, a dopiero „niedziela będzie dla nas”, wtrącę słówko o poniedziałku. Nie brałam wprawdzie udziału w „Music Mondays” Justina Biebera – sądzę jednak, że trochę muzyki każdemu się przyda w dniu, który zyskał tak niefrasobliwą otoczkę.

Przebój żeńskiej grupy The Bangles sprawił, że do dziś ciągle mamy w głowie dziewczęcy głosik wokalistki, nucący: „It’s just another manic Monday. A Manic Monday”, piosenka skomponowana przez Prince’a, która pierwotnie przeznaczona była dla grupy Apolonia 6, ostatecznie zaś trafiła na płytę Different Light The Bangles1, w tym roku obchodzi trzydzieste urodziny! Czyżby to oznaczało tysiąc pięćset sześćdziesiąt poniedziałków? Jeśli dodamy jeszcze jakieś sześćset siedemdziesiąt sześć – dotrzemy do roku 1971, w którym to w Polsce z kolei do kin wszedł film Tadeusza Chmielewskiego Nie lubię poniedziałku z muzyką Jerzego Matuszkiewicza. Czytaj dalej W poniedziałek rano

Bigbitowa szmira

Za jakieś kilkanaście lat Rada Państwa wprowadzi stan wojenny, absolutnie wyjątkowy i powodujący wysokie zanieczyszczenie środowiska depresyjnymi nastrojami. W związku z tym śmiertelność osiągnie swoje apogeum w szalonych latach 80′, kiedy wielu mężczyzn w wieku 45-55 uzyska stan wiekuistej młodości. Jednakże nim zaleją się do końca lat 80′ (nie)jasne karty historii PRL’u atramentem ze sporadycznymi kleksami wyzwolenia, były sobie lata 60′ – mniej ocenzurowane, czekające w bigbitowej „ciszy” na burzę buntowniczego rocka z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Czytaj dalej Bigbitowa szmira