Nie wierzę w tworzenie / Karkowski x Autechre / rozmowa z Wojtkiem Krzyżanowskim

DOBROCHNA ZALAS: Czy to, co tworzysz można jeszcze nazwać muzyką? Na twojej ostatniej płycie odnajdujemy brzmienia, których nie da się poddać klasycznej ocenie estetycznej. Nie ma słów, które określałyby „piękno” tego, co słyszymy, ale jesteśmy w stanie częściowo wyrazić, co czujemy podczas przeżycia estetycznego. Jednocześnie odnoszę wrażenie, że wszystkie brzmienia (celowo nie używam słowa „dźwięk”) rządzone są jakąś logiką. Jest to również forma zabawy poprzez eksperyment.

WOJTEK KRZYŻANOWSKI: Nie wiem, czy w ogóle można powiedzieć, że cokolwiek na DS4 stworzyłem. Prawie cały album składa się z plików systemowych, takich samych jak na twoim komputerze. Emocjonalnie jest ciężko…

W takim razie kto jest twórcą tego albumu?

Nie wierzę w tworzenie. Komponowanie bardziej kojarzy mi się z łowieniem ryb lub zwracaniem uwagi na to, co jest. Jak wskazywanie księżyca palcem. Im mniejsza ingerencja ludzkiego umysłu w naturalne piękno, tym lepiej. Gdybyśmy pokonali schematy naszego myślenia i postrzegania, każda chwila mogłaby być źródłem niesamowitego przeżycia estetycznego. Pogrążeni w zapętlonych myślach, obawach i złudzeniach nie pozwalamy, aby wszechobecne piękno nas uszlachetniło, przepoczwarzyło. Czytaj dalej Nie wierzę w tworzenie / Karkowski x Autechre / rozmowa z Wojtkiem Krzyżanowskim

Postmodernistyczny Mamoń

Proszę pana, ja jestem umysł ścisły. Mnie się podobają melodie, które już raz słyszałem. Po prostu. No… To… Poprzez… No reminiscencję. No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę.

Wydawałoby się, że słowa Inżyniera Mamonia z Rejsu Marka Piwowskiego można odczytać jako pewną ironię na podejście do sztuki komunistycznych władz. Nowe trendy modernistów uznawane za formalistyczne – złe, antykomunistyczne i antypolskie, były tłumione i zabraniane. Nie mogły się podobać. Muzyka dobra dla Mamonia to taka, którą kiedyś już słyszał, która w jakiś sposób jest już znajoma i bezpieczna, nie wprowadza niczego co zaburzyć by mogło dotychczasowy ład i porządek. Cóż, komunizm upadł. Czytaj dalej Postmodernistyczny Mamoń

Bedauern und Schmerz

Jeśli muzyka ma wzbudzać emocje, a sztuka współczesna szokować, to dzisiejszy koncert z okazji 100-lecia urodzin Andrzeja Panufnika wypadł wyśmienicie. Były emocje rozczarowania i niedowierzania, a także szok związany ze słabym wykonaniem oraz kiepską organizacją.

Koncert rozpoczął się cyklem Pięciu pieśni do słów Kazimiery Iłłakowiczówny na sopran i fortepian Witolda Lutosławskiego. Utwór, który zarówno dla wokalistki jak i dla pianisty może stanowić pole do popisu, w wykonaniu Piotra Szymanowicza okazał się poprawny (w Morzu całkiem interesujący), natomiast sopranistka Lilianna Zalesińska od początku do końca cyklu śpiewała jednolitą oraz płaską barwą. Drugi utwór – dwie wokalizy z cyklu Hommage à Chopin Andrzeja Panufnika spotęgowały negatywne emocje. Czytaj dalej Bedauern und Schmerz