Kołomyja, kołomyja…

„Piosenka jest dobra na wszystko” – w tych słowach w wykonaniu Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego jest więcej prawdy oraz przesłania, niż mogłoby się wydawać. Nie od dziś wiadomo, że muzyka „łagodzi obyczaje”, „łączy ludzi”, czy „leczy rany”. Zwracając się do korzeni naszej muzykalności, czyli folkloru i muzyki obrzędowej, odkrywamy, że piosenka lub przyśpiewka była nieodłącznym elementem naszego życia – tak jak rytualne spożywanie chleba, czy uzdrawianie duszy ciężką pracą. Oprócz obowiązkowych funkcji muzyki, znajdowała ona również swoje miejsce w wolnym czasie, odpoczynku i zabawie. Przyjrzymy się zatem ciekawemu zjawisku, jakim jest ukraińska kołomyjka. Czytaj dalej Kołomyja, kołomyja…

A obok Pan, co miał tę różę i Pani dał

Boję się, że Ty wcale tego mojego kochania nie czujesz, bo nie przejawia się ono w żadnej formie dbania o Ciebie. Chciałabym jednak, żebyś pamiętał, że ja o siebie też przecież nie dbam. Jestem czasem dla Ciebie nieczuła, ale ja i dla siebie jestem nieczuła. Zwłaszcza w drobiazgach. Nie zrobię Ci śniadania, ale wiesz – ja i sobie nie zrobię śniadania. *

Pod wpływem miłości tworzono wiele piosenek. Powstały dzieła wielkie i te wstydliwie, chowane przed wydawcami. Czytane po latach z rumieńcem na policzkach, mają wartość wyłącznie dla nadawcy oraz adresata. Agnieszka Osiecka miała ten dar, że uczucia związane z miłością nie wprowadzały do jej tekstów banału i kiczu, często pod ich wpływem pisała swoje najlepsze piosenki. Czytaj dalej A obok Pan, co miał tę różę i Pani dał