Scena do złudzenia przypominała pokój z jego nagrań. Niewielka i przytulna przestrzeń z fortepianem, keyboardem z podłączoną do niego nożną basową klawiaturą, melodyką, kontrabasem elektrycznym, gitarą akustyczną, gitarą basową, perkusją, przeszkadzajkami… Wszystko bardzo blisko siebie, na wyciągnięcie ręki. Mimo tego, że na tej scenie spokojnie mogłoby zaistnieć sześciu muzyków, tego wieczoru cała należała tylko do niego.
Autor: Marta
She’s got rhythm!
Krystyna Durys to wokalistka, która wie, jak zadebiutować. Brzmi banalnie, ale fakt jest taki, że jej wydany jesienią album Tribute to Ladies of Jazz to płyta, której po prostu nie chce się wyłączać. Tribute to wyzwanie. Sięganie po dobrze znane i cenione standardy to jednocześnie pójście na łatwiznę i skok na głęboką wodę. Tak samo łatwo, jak i trudno jest coś „zepsuć”. Trudno, bo nawet jeżeli wyszło źle, to wciąż ten sam lubiany utwór. Łatwo, bo przecież kto nie ma swojego ulubionego wykonania, do którego porównuje każde kolejne, w większości okazujące się jednym wielkim fiaskiem?
Co złego, to nie ja(zz)
Jak napisał Harry Haskell we wstępie do antologii pism The Attentive Listener (1996)1 – sztuka krytykowania muzyki jest niemal tak stara jak sama muzyka. Dzieje krytyki muzycznej związane są z dziejami poglądów na muzykę i z szeroko pojmowaną muzyczną estetyką. Co jednak w przypadku, w którym krytykowany zostaje gatunek, który dopiero co powstał? Kiedy pierwsze o nim opinie – przeważnie niewyrastające z solidnie uargumentowanego podłoża – na długi czas skutecznie zniekształcają jego wizerunek?
…jak co komu wychodzi, czyli o boskiej Florence
Karty historii muzyki uginają się pod ciężarem opowieści o wielkich talentach, bez których twórczości każda z epok brzmiałaby zupełnie inaczej. Trudno wyobrazić sobie świat bez Bacha, Trójki Klasyków czy Chopina, prawda?
Czytaj dalej …jak co komu wychodzi, czyli o boskiej Florence
Polskie jazzu początki
Był początek lat 20. XX wieku. Proces scalania ziem, mających w niedalekiej przyszłości stworzyć II Rzeczpospolitą dopiero się rozpoczął. Zmęczony walkami naród powoli podnosi się z kolan, by krok po kroku odbudowywać swoją ojczyznę – tak w wymiarze fizycznym, jak i emocjonalnym. Skupiając się na omawianiu tamtych czasów, poruszanie problemów związanych z szeroko rozumianą polityką wydaje się być oczywiste. Ja jednak pozwoliłam sobie spojrzeć na ten czas przez pryzmat kultury muzycznej. Jak brzmiała II RP w początkach swojego funkcjonowania? Czy twór zwany sztuką muzyczną wciąż miał rację bytu czy dbanie o niego zostało zepchnięte na margines trzeciorzędnych potrzeb? Jakim echem odbiły się początki jazzu w krytyce muzycznej tamtych czasów? Czytaj dalej Polskie jazzu początki
Koncert? Chodź (na) solo!
Od ponad dziesięciu lat (a dokładnie od skończenia szkoły muzycznej) przepadam za koncertami w każdej postaci. Występować na nich lubię bardzo, i chodzić na nie lubię też. I rozmawiać o nich, i ekscytować się, i pisać-czytać o nich. Lubię te codzienne, zwykłe i te wyczekane. Te, na które się chodzi, bo wypada, te znajomych, te zupełnie nie wiadomo kogo, grającego zupełnie nie wiadomo co… Nawet jak się później okazuje, że były słabe, że fałszowali, że nie nadążał, nawet wtedy je lubię. Nie lubię za to z nich rezygnować.