A więc doczekaliśmy się w Poznaniu prawdziwego musicalu! Takiego, który przykuwa uwagę historią, porusza świetną muzyką i daje mnóstwo rozrywki. Zakonnica w przebraniu – najnowsza premiera w Teatrze Muzycznym przejdzie do historii tej placówki. Jestem tego pewna!
Któż z nas nie kojarzy charyzmatycznej Whoopi Goldberg w roli Deloris Van Cartier – śpiewaczki barowej, która wpada w złe towarzystwo i zakochuje się w mafiozie? Historia przedstawiona w filmie jest banalna. Wyraziste złe i dobre postacie, dość oczywiste zwroty akcji, kilka sztampowych rozwiązań, banalne zakończenie… Nie zmienia to faktu, że zarówno film, jak i jego późniejsze realizacje musicalowe stały się dużym sukcesem. Po piątkowym spektaklu w Teatrze Muzycznym naprawdę się temu nie dziwię.
Poczuj feeling
Według mnie to właśnie muzyka jest oczywistą królową Zakonnicy w przebraniu. Wyrazisty styl jej autora – Alana Menkena (znanego m.in. z muzyki Pocahontas czy Alladyna) – przenika dzieło, niejednokrotnie nasuwając skojarzenia właśnie z filmami Disneya. Przebój goni przebój, a rytm disco spaja całość. Słyszymy m.in. takie hity jak Take me to heaven czy Sister act. Na uznanie zasługuje reżyser poznańskiego musicalu Jacek Mikołajczyk, który z dużym wyczuciem przetłumaczył wszystkie piosenki. Muzyka to jedno, ale wykonanie jest najistotniejsze, a z tym w Teatrze Muzycznym bywało różnie. Orkiestra, którą tego dnia dyrygował Radosław Mateja, spisała się, doskonale budując feeling, którego tak bardzo dopraszała się tytułowa zakonnica.

Sister act
Karolina Trębacz w roli Deloris spisała się wspaniale! Początkowo naiwna, łatwowierna, polegająca głównie na swoim mężczyźnie oraz ukrywająca pod wyzywającym wyglądem strach i niepewność, w momencie, gdy zmuszona jest przywdziać habit, staje się zupełnie inną osobą. Trębacz doskonale odnajduje się na scenie i kreuje dwie postacie Deloris. Robi to nie tylko poprzez zmiany stroju, ale przede wszystkim za pomocą ruchu oraz głosu (w piątkowym spektaklu artystka zmagała się z niedyspozycją i głosu użyczyła jej Dagmara Rybak). Muszę przyznać, że obsada Zakonnicy jest dosyć równa. Na duże uznanie zasługuje świetna głosowo Barbara Melzer w roli Matki Przełożonej, a także kapitalna Marta Burdynowicz w roli Siostry Marii Patryk. Mimo niewielkiej roli to ona utkwiła mi najbardziej w pamięci. Doskonały głos oraz gra aktorska. Brawo! Właściwie każda z aktorek grających Siostry potrafiła wykreować własną, charakterystyczną postać i to dla nich warto wybrać się przede wszystkim na spektakl. Nieco słabiej wypadły męskie postacie. Wyróżnił się na pewno Tomasz Steciuk – główny czarny charakter. Szkoda, że aktorzy, którzy stale towarzyszyli mu na scenie (Maciej Zaruski, Krzysztof Suszek, Łukasz Kocur), choć tak świetni w zespole, we fragmentach solowych zupełnie położyli intonację.

Zakonnica w przebraniu to nie tylko świetna muzyka i obsada. To także bardzo przemyślana scenografia i kostiumy, a także wszystkie szczegóły, dzięki którym widz uśmiecha się już od przekroczenia progu Teatru Muzycznego. Świetnym pomysłem było wyświetlenie krótkiego filmu na początku spektaklu, w którym Kaśka Zdrowaśka mówi m.in. o wyciszeniu telefonów. Takich drobnych elementów przykuwających uwagę w spektaklu jest dużo, co tylko wzmacnia poczucie, że zespół Teatru Muzycznego włożył w to dzieło wiele pracy i całe serce. To się czuje!
Aleksandra Bliźniuk
Wszystkie materiały zdjęciowe są autorstwa P. Pasiecznego/Fotobueno i otrzymaliśmy je od Organizatorów.
Haha filmik powala :P
Na prawdę ciekawy pomysł, widać że włożono dużo pracy.
To prawda. Kampania reklamowa została zrobiona bardzo dobrze!