Światowy poziom wykonawczy – rozmowa z Bartłomiejem Milerem

Aleksandra Bliźniuk: Studiujesz we Francji. Dlaczego zdecydowałeś się na uczelnię w Lyonie a nie w Paryżu?

Bartłomiej Miler: Studiuję we Francji z dwóch powodów. Po pierwsze, spędziłem tam pierwsze 15 lat mojego życia, zaczynając od Paryża, mieście, w którym się urodziłem. Poznałem tam świat, który jest zupełnie inny od Polski i to pod każdym względem.

Ciężko byłoby to wytłumaczyć, człowiek jest w stanie zrozumieć tę różnicę, jak sam takie doświadczenie przeżyje. Drugi powód jest czysto zawodowy – francuska edukacja muzyczna zawsze mnie bardzo intrygowała. Ogólne podejście Francuzów do muzyki, sposób myślenia o niej i nauczania. Te wszystkie rzeczy różnią się bardzo w stosunku naszego polskiego systemu edukacji. Musiałbym napisać cały rozdział na ten temat, żeby można było to w pełni zrozumieć. Francuzi w muzyce, a zwłaszcza w mojej specjalizacji (czyli perkusja klasyczna) mają bardzo otwarte, często niekonwencjonalne, a nawet dla niektórych osób kontrowersyjne poglądy muzyczne. Zarówno jeśli chodzi o wybór repertuaru, jak i o sposób wykonywania go. Według mnie są w pewnym sensie futurystami, patrzą w przód, starając się odbiegać od wszelkich tradycjonalistycznych i konserwatywnych rzeczy, które my, Polacy, tak bardzo lubimy i tak bardzo pragniemy się ich trzymać. Osobiście szanuję zarówno podejście Francuzów, jak i Polaków. Uważam, że należy znaleźć pewien zloty środek i umiejętnie „fuzjonować” te dwa odległe spojrzenia. Dlatego właśnie chciałem studiować we Francji, przez parę lat z rzędu, aż do skutku, próbowałem się dostać na uczelnię. Pragnąłem tego „liberalizmu” scenicznego, który Francuzi tak bardzo lubią i promują. Zresztą myślę, że w świecie muzycznym Francja słynie głównie z repertuaru awangardowego i współczesnego.

13639529_10209711186678776_1727152223_o
Barłomiej Miler, fot. Vaiva Wronecka

Wybrałem uczelnie w Lyonie ze względu na kierunki, którym uczelnia proponuje swoim studentom. W klasie perkusji w Narodowym Wyższym Konserwatorium Muzycznym w Lyonie prowadzonej przez wybitnego pedagoga i solistę międzynarodowego – Jean Geoffroy – studenci kształcą się głównie w repertuarze solowym i kameralnym. Te dwa kierunki są często oparte na różnych eksperymentalnych projektach z udziałem nie tylko perkusistów, ale i innych instrumentalistów, jak i tancerzy. To mnie właśnie interesowało i w tym kierunku pragnąłem się rozwinąć. Konserwatorium Paryskie z kolei jest bardziej tradycjonalistyczne. Tam klasa perkusji ma głównie kierunek orkiestrowy. Nie mówię, że praktykowanie orkiestrowe mnie nie interesuje – mamy również projekty orkiestrowe w Lyonie. Różnica jest taka, że w Paryżu największy nacisk jest położony właśnie na pracę orkiestrową, a to nie interesuje w tak dużym stopniu.

Czy Twoje studia mają jakiś określony profil, specjalizację?

Specjalizacji tak formalnie rzecz ujmując, nie ma. Jednak jak mówiłem wcześniej, w naszej klasie perkusji skupiamy się głównie nad projektami kameralnymi, eksperymentalnymi i solowymi. Ja poświęcam się głównie muzyce perkusyjnej solowej. Mam niezwykłe szczęście, że dostałem się do tak prestiżowej klasy perkusji, gdzie spośród 25 studentów może 30% to Francuzi, a reszta pochodzi naprawdę z  całego świata. Prawie z każdego kontynentu. Ja jako jedyny w dodatku jestem z kraju słowiańskiego. Ta wielokulturowość ważna jest ze względu na to, że dużo rzeczy możemy się nauczyć od siebie nawzajem. Każdy przecież ma zupełnie inną podstawę kulturową, inaczej gra, jednak poziom ogólnowykonawczy jest bardzo wysoki. Dzięki temu poznaję, jak się gra w różnych miejscach świata!

Studiowałeś również na Akademii Muzycznej w Poznaniu. Która uczelnia ma według Ciebie wyższy poziom nauczania?

W teorii jeszcze studiuję tutaj, w Poznaniu. Na razie robie jednak „przerwę” na tej uczelni, z racji mojego wyjazdu, ale zamierzam wrócić do Poznania w przyszłym roku, żeby również ukończyć magisterskie studia w Polsce. Różnica jest oczywiście duża. Nie sposób o wszystkim wspomnieć. Poziom nauczania jest kompletnie inny. Można wspomnieć o tym, że warunki pracy w Lyonie są korzystniejsze dla studentów, biorąc pod uwagę ilość instrumentów i sal do ćwiczenia. Poziom w Lyonie jest bardzo wysoki ze względu na duże zainteresowanie klasą perkusji, co powoduje dużą konkurencję na egzaminach wstępnych, na które zgłasza się zazwyczaj miedzy 60 a 80 kandydatów co roku, a ilość miejsc jest bardzo ograniczona (2,3, czasami 5 miejsc na rok). Sam fakt takiej konkurencji świadczy o tym, że studenci, którzy w tej klasie studiują, prezentują światowy poziom wykonawczy.

Czy dostrzegasz jakieś wady we francuskiej edukacji muzycznej?

Bardzo ciężkie pytanie. Jak wspominałem wcześniej, francuska edukacja muzyczna nie ma nic wspólnego z polską. Nacisk, jaki występuje w pierwszym i drugim stopniu w szkołach muzycznych w Polsce, jest bez porównania większy od francuskiego. W zasadzie we Francji w szkołach muzycznych nacisku żadnego nie ma. Na początku było to dla mnie dużym zdziwieniem i może wydawało mi się, że jest to jakaś wada. Poziom w szkołach średnich w Polsce jest naprawdę na ogół wyższy niż we Francji. Sęk w tym, że wszystko zaczyna zmieniać się na studiach wyższych… Według mnie jest to w pewnym sensie naturalna selekcja. Uczeń sam decyduje, czego chce, a jak ktoś naprawdę chce, to brnie i zagłębia się w to dalej. Francuzi mają doskonały poziom na wyższych uczelniach muzycznych. To chyba oznacza, że ich system jednak się sprawdza!

Istnieje opinia, jakoby Francuzi byli bardzo muzykalnym narodem. To prawda?

Muszę powiedzieć, że nie słyszałem wcześniej takiej opinii na temat Francuzów. Mogę jednak przyznać, że przez ostatnie dwa lata spotkałem tu mnóstwo niesamowitych, uzdolnionych i wszechstronnych muzyków niż przez cale swoje życie. Nie wiem, jak to się dzieje, powiem szczerze :).

Polacy mają „słowiańską duszę”, która jak sądzę, mam też w sobie i niejednokrotnie muzycy na Zachodzie mi o tym mówili. Francuzi może są na ogół bardziej zachowawczy, jeśli chodzi o wykonawstwo. Ale to jest tylko moja skromna opinia, która powstała na podstawie różnych obserwacji. Wiadomo, że wszędzie są wyjątki…

Dziękuję za rozmowę!


Wywiad powstał w ramach cyklu „Otwarci na muzyczny świat – mini wywiady przez różne kraje”. Pozostałe wywiady z serii:

  1. Londyn, miasto sprzeczności – rozmowa z Aleksym Korniczem.
  2. Wartość wielokulturowości – rozmowa z Katarzyną Zimińską.
  3. Wyjazd za granicę uczy pokory – rozmowa z Wojciechem Jurkiewiczem.
  4. Umysł otwarty na całe bogactwo muzyki i sztuki – rozmowa z Magdaleną Langman.

6 myśli na temat “Światowy poziom wykonawczy – rozmowa z Bartłomiejem Milerem”

Dodaj donos

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s