Otóż w 1899 roku do biura Gramophone Co. przyszedł malarz, który potrzebował tuby gramofonu do swojego obrazu. Dzieło miało przedstawiać foksteriera Nippera, wsłuchującego się w dźwięki dobiegające z fonografu Edisona. Szef Gramophone Co. wypożyczył malarzowi potrzebną mu tubę oraz wyraził chęć obejrzenia gotowego obrazu. Gdy ujrzał skończone dzieło, zapragnął jego kupna, lecz pod warunkiem, że malarz przemaluje fonograf Edisona na gramofon Berlinera. Historia ta jest zgrabną metaforą burzliwych początków fonografii.
Pierwsze kroki
Z wynalazkami tak już jest, że chociaż mają wielu rodziców, na kartach podręcznika do historii zapisuje się tylko jedno nazwisko. Nie inaczej było w przypadku fonografu stworzonego przez Edisona w listopadzie 1877 roku. Do powstania tego urządzenia przyczyniło się wielu naukowców badających zjawiska akustyczne oraz technologie zapisu dźwięku, ale to Edison, jak w wielu innych przypadkach, przekuł myśl na komercyjny sukces. Już w styczniu następnego roku powstała firma Edison Speaking Phonograph Co., zajmująca się produkcją fonografów i prezentacją ich możliwości. Tych drugich nie było jednak zbyt wiele. Wczesny fonograf wydawał z siebie ledwie słyszalne i rozpoznawalne dźwięki, a w dodatku nagranie mogło trwać najwyżej jedną minutę. Edison dostrzegał wówczas różne możliwe zastosowania fonografu jako urządzenia służącego głównie do prac biurowych i celów edukacyjnych (np. sekretarka telefoniczna, dyktafon, audiobook czy urządzenie do nauki wymowy języków obcych), a w znikomym stopniu do celów rozrywkowych. Pomimo tak dużego potencjału swojego urządzenia, porzucił prace nad fonografem, na rzecz oświetlenia elektrycznego.

Edison wrócił do porzuconego urządzenia dopiero 10 lat później, gdy znany skądinąd Alexander Graham Bell przedstawił ulepszoną wersję fonografu – ze względów patentowych nazwaną „grafofonem”. Urządzenia nie różniły się od siebie znacznie – ot, zmiana materiału, na którym zapisano dźwięk, wprowadzenie mechanizmu stabilizującego obroty cylindra oraz zastosowanie „pływającego” rylca zamiast sztywnej igły. Bell założył firmę American Graphophone Co. rozpoczynając sprzedaż grafofonów. Według Edison Speaking Phonograph, firma Bella naruszyła w ten sposób ich patenty. W historii Ameryki tamtych lat wiele było sporów patentowych, które rzadko miały szczęśliwe zakończenie. W tym wypadku udało się jednak pogodzić obie firmy, a rozjemcą była North American Phonograph Co., dzięki której Edison i Bell mogli w spokoju pracować nad ulepszeniami swoich urządzeń. Jednakże ani fonograf, ani grafofon, nie zyskały takiej popularności jak…
Gramofon
Emil Berliner stworzył gramofon w 1887 roku, lecz nie było to jeszcze urządzenie nadające się do produkcji. Jak miał powiedzieć jeden ze współpracowników Berlinera, pierwszy gramofon brzmiał jak „niedouczona papuga z owrzodzonym gardłem, na dodatek przeziębiona”.1 Niemniej jednak wynalazca uzyskał patent na swój wynalazek. Pierwsza prezentacja gramofonu – znacznie lepszego względem prototypu – nastąpiła dopiero rok później. Co ciekawe, Berliner przewidywał przyszłość swojego produktu jako urządzenia służącego przede wszystkim rozrywce:
Sięgał w przyszłość, kiedy powszechnie będą dostępne nagrania muzyczne o znakomitej jakości i dowolnej liczbie kopii, a „wybitni śpiewacy, recytatorzy i wykonawcy będą mogli uzyskiwać dochody w postaci tantiem od sprzedaży ich fonoautogramów”.2
Właśnie to podejście Berlinera do nagrania dźwięku, jako sposobu na dostarczenie rozrywki, zadecydowało o sukcesie gramofonu. Jednakże początki gramofonu były trudne, ponieważ musiał przebić się na opanowany przez fonograf rynek, a to nie było łatwe. Początkowo gramofony sprzedawano jako zabawki przez firmę Krämmer und Reinhardt (znaną bardziej z produkcji lalek). Dopiero w 1893 roku Berliner zdecydował się na założenie firmy United States Gramophone Co. i rozpoczął produkcję płyt gramofonowych. Kariera gramofonu rozkręciła się dopiero 4 lata później, po ulepszeniach gramofonu (wprowadzonych przez Eldridge’a R. Johnsona). Konkurencja wyczuwając zagrożenie ze strony gramofonu, rozpoczęła bitwę promocyjną.
Magazyn „The Phonoscope” pisał pod koniec 1898 roku, że odtwarzanie płyty gramofonowej „zaczyna się od dźwięków podobnych do syczenia pary uchodzącej z zaworu bezpieczeństwa. A kiedy wsłuchasz się uważniej, mając nadzieję usłyszeć coś przyjemniejszego, gramofon wyda odgłosy przypominające turkotanie >>pojazdu bez koni<<. Na koniec, kiedy wreszcie zacznie się śpiew, przypomina on ryk dzikiego osła.” 3
Druga strona nie pozostawała oczywiście dłużna i publikowała opinie „sławnych muzyków”, w których wychwalali oni pełne oddanie brzmienia ich wykonań przez gramofon. Jednakże głównym atakiem na firmę Berlinera, było wytoczenie procesu sądowego dotyczącego rzekomego naruszenia patentów należących do American Graphophone Co. (wspomniana wcześniej firma założona przez Bella).
Bell i Tainter [Ch.S. Tainter – jeden z współtwórców grafofonu -przyp. red.] opatentowali pomysł luźno osadzonego rylca nacinającego, nazywając go „pływającym” rylcem. Czyż igła gramofonu nie „pływała” równie swobodnie w rowku? 4
W rozprawie wziął udział także Frank Seman, właściciel firmy odpowiadającej za sprzedaż gramofonów oraz płyt, tworzonych przez wytwórnię Berlinera. Jednakże Seman, będąc niezadowolony ze współpracy z Berlinerem, stanął po stronie American Graphophone Co. Nie wchodząc w szczegóły, wyrok sądowy na korzyść American Graphophone Co. oraz nieetyczne zagrywki biznesowe Semana, spowodowały wykluczenie Berlinera z biznesu fonograficznego w Stanach Zjednoczonych i teoretycznie, zablokowanie jakiejkolwiek produkcji gramofonu.
Nie ma tego złego…
Zakaz udało obejść wspomnianemu wcześniej Eldridgeowi R. Johnsonowi, jednakże (przez kolejny proces wytoczony przez American Graphophone Co.) nie mógł używać nazwy „gramofon”. Między Johnsonem i Berlinerem doszło do porozumienia, dzięki czemu powstało Victor Talking Machine Co., odpowiedzialne za upowszechnienie gramofonów odtwarzających nagrania elektryczne (o lepszej jakości dźwięku niż dotychczasowe akustyczne) oraz gramofonów z radioodbiornikami. Berliner rozpoczął swój biznes w Europie, a konkretnie w Londynie. Współtworzył tam w 1898 roku firmę Gramophone Co., składającą gramofony z części dostarczanych przez zakłady Johnsona, natomiast płyty tłoczyło Deutsche Grammophon AG (tak, przodek znanej nam dziś wytwórni Deutsche Grammophon), także założone przez Emila Berlinera. Już w następnym roku (1899) Gramophone Co. rozwijało się tak dobrze, że miała swoje filie w Niemczech, Rosji, Austrii i Hiszpanii.
Dla zaspokojenia europejskich gustów zaczęto tworzyć mnóstwo nagrań muzyki poważnej. W Ameryce dominowały nagrania muzyki rozrywkowej, które w Europie nie sprzedawały się najlepiej. W katalogu Deutsche Grammophone, pojawiła się seria wydawnicza Red Label, a były to nagrania słynnych śpiewaków operowych. Jednym z nich był Enrico Caruso, wówczas wschodząca gwiazda mediolańskiej La Scali:
Płyty Carusa stały się niemal natychmiast […] niebywałym sukcesem artystycznym i handlowym. Te nagrania Carusa uważa się za pierwsze, w pełni zadowalające płyty gramofonowe. […] Caruso otrzymał za owe nagrania z 1902 roku 100 funtów. Gdy umierał w 1921, jego fortuna uzyskana z nagrań płytowych wynosiła ponad 2 miliony dolarów! 5
Głos jego pana
Historia obrazka uroczego foksteriera symbolizuje zwycięstwo gramofonu nad fonografem. Zasłuchany piesek stał się znakiem towarowym serii nagrań „His Master’s Voice” i przetrwał aż do dziś, jako logo firmy fonograficznej HMV. Kompanie fonograficzne Bella i Edisona same podpisały na siebie wyrok, wyrzucając Berlinera z rynku amerykańskiego. Bitwa między fonografem a gramofonem skończyła się, gdy firma Thomasa Edisona zaprzestała produkcji urządzeń fonograficznych, a Columbia Graphophone (potomek American Graphophone Co.) połączyła się z Gramophone Co. tworząc Electric and Musical Industries Ltd (w skrócie EMI – obiło Wam się o uszy?). Prawdopodobnie, gdyby nie europejski sukces Berlinera, gramofon byłby jedynie malutkim punktem w historii fonografii.
Paweł Kujawiak
PS. Pierwsze nagranie głosu Edisona usłyszycie tu: LINK
Źródła:
Kominek M., Zaczęło się od fonografu, PWM, Kraków 1986.
Burkowitz P., The history of the record, Emil Berliner Studios,, dostęp 27.05.2016
Kurinsky S., Emile Berliner -An Unheralded Genius, Hebrew History Federation, dostęp 27.05.2016.
Cytaty:
1. Kominek M., op. cit. s. 44.
2. Ibidem, s. 46.
3. Ibidem, s. 47.
4. Ibidem, s. 48.
5. Ibidem, s. 50.
Bardzo ciekawe, nie słyszałam wcześniej o grafofonie :)