5 lutego w Poznańskim The Piano House zaśpiewał żeński kwartet wokalny BeFour. Wokalistki współpracują ze sobą od 2011 roku i choć trudno w to uwierzyć w 2016 roku obchodzą czterolecie istnienia swojego zespołu… To tylko jedna z zagadek, której wcale nie warto rozwiązywać. Lepiej posłuchać.
Miejmy frazesy za sobą: BeFour śpiewa jednym głosem. Jednakże bogaty repertuar, który został zaprezentowany przez artystki na piątkowym koncercie pozwolił na docenienie głosu każdej z czterech Biforek: Karoliny Piesik (sopran I), Kamili Tracewskiej (sopran II), Anny Komendzińskiej (alt I) oraz Brygidy Sawickiej-Stępińskiej (alt II). Przez kilkanaście utworów i kilkadziesiąt minut koncertu zaprezentowały m.in. utwory z muzyki folkowej, popularnej, dawnej, latynoamerykańskiej, w języku ukraińskim, polskim, angielskim, węgierskim, szwedzkim…

Spójna barwa BeFour szczególnie urzekła mnie w piosence Yesterday Beatlesów. W coverze tego bodaj najsłynniejszego utworu Czwórki z Liverpoolu, wokalistkom udało się stworzyć nową jakość, szczególnie dzięki pięknej i oryginalnej harmonice. Równie świetnie wypadła piosenka Sexapeal. Interpretacja tej piosenki była bardzo „niepoprawna”, seksowna, dowcipna i doskonale brzmiąca! W mojej pamięci na długo pozostanie również szwedzka kolęda. Mimo iż nie pamiętam tytułu utworu (ach ten szwedzki!), zapamiętałam subtelne frazy, doskonale wyśpiewane aż do ostatniej nuty. Spokojne, pełne brzmienie kolędy sprawiło, że chciałabym jej słuchać przez cały rok. BeFour sprawia, że łatwo jest zapomnieć o nielubianych piosenkach i spontanicznie ponieść się sile muzyki. Niezbyt lubię twórczość Skaldów, ale biforowe wykonanie Króliczka było naprawdę rewelacyjne, głównie za sprawą Kamili Tracewkiej (która w mojej prywatnej hierarchii głosów tego kwartetu zajmuje miejsce pierwsze).
BeFour to zespół, który nie ma sprecyzowanego repertuaru, nie można przypisać go do jednego gatunku. To nie wada, a jedynie potwierdzenie ich wszechstronności. Słuchając piątkowego koncertu trudno nie było skojarzyć kwartetu z innym zespołem – The King’s Singers. Repertuar Biforek jest równie zróżnicowany, radość wspólnego wykonywania muzyki tak samo szczera, a występowanie na scenie naturalne. Koncert BeFour to nie tylko przyjemność słuchania muzyki, ale również słuchania konferansjerki. Wokalistki mają świetny kontakt z publicznością, potrafią stworzyć nieporównywalny klimat. Z niecierpliwością będę czekała na płytę zespołu i pierwsze stanę w kolejce po nią.
BeFour jest zespołem wyjątkowym i nie trzeba żadnych recenzji, bo dobre wieści szybko się rozchodzą, a wielbicieli kwartetu jest coraz więcej. Tworzą go cztery niezwykle zdolne kobiety, które muzycznie, jestem tego pewna, nie raz nas zaskoczą. Trzeba zaakceptować to, że wśród wielu zdolnych artystów są zdolni szczególnie. Warto chodzić na ich koncerty, bo to frapująca muzyczna podróż. Nagrania, które umieszczone są na youtubowym kanale kwartetu nawet w połowie nie oddają tego, jak zespół brzmi na scenie. Tym bardziej czekam na kolejne koncerty i profesjonalną płytę!
Aleksandra Bliźniuk
Obraz w tle: zespół BeFour [fot. Grażyna Grasa Nowacka]
Jeden komentarz na temat “BeFour – to trzeba zaakceptować”