Wyobraź sobie Paryż z przełomu wieków. Dekadencja, kabarety, bohema, operetki, balety, cyrki, jarmarki i burdele. Czasy impresjonistów, symbolistów, surrealistów. Okres spotkań w Le Chat Noir, podglądania wysoko uniesionych nóg Jane Avril w Moulin Rouge. Wreszcie czas artystów. W okresie fin de siècle tworzyli m.in. Paul Verlain, Adolphe Willette, Henri de Toulouse-Lautrec, Claude Debusy i Erik Satie. Ten ostatni nazywany był przez krytyków „genialnym błaznem”.

Po otrząśnięciu się Francuzów w czasach III Republiki z porażki wojny z Prusami, w Paryżu nastał czas dużego ożywienia intelektualno-artystycznego. W malarstwie, literaturze i muzyce wyodrębniły się specyficzne cechy dla sztuki francuskiej przełomu wieków. Paryż w tym czasie był „niezmierzonym teatrem dla siebie i całego świata”1. W stolicy Francji utworzyło się kilka estetyczno-stylistycznych grup. Do jednej z nich, obok Henri Rosseau, Alfreda Jarry czy Guillaume Apollinaire, należał Erik Satie.
59 lat życia pełnego skandali, absyntu i niezmiernie intrygującej sztuki. Stał się inspiracją dla ówczesnych twórców oraz dla kolejnych pokoleń – Johna Cage’a, minimalistów czy nawet Yanna Tiersena. Od czego się zaczęło?
Nie lubimy Wagnera!
W ostatnich dekadach XIX wieku muzyka kompozytorów przesiąknięta była estetyką wagneryzmu. Monumentalne brzmienie, wielkie formy, chromatyka, ostre dysonanse, romantyczno-niemiecki emocjonalizm – to wszystko nie współgrało z wizją muzyki Erika Satie. Obok niego, najwyraźniej odczuwał potrzebę zmiany stylistyki Claude Debussy.2 Swoją opinię na temat nowej muzyki Satie wyraził w następujących słowach:
Wyjaśniłem Debussy’emu dlaczego Francuz musi się uwolnić od wagnerowskiej idei, która w ogóle nie odpowiada naszej naturze. Powiedziałem Mu również, że nie jestem absolutnie anty-wagnerowski, ale że powinniśmy mieć naszą własną muzykę – jeśli to możliwe – bez kiszonej kapusty. A dlaczegóż by nie skorzystać z metod zastosowanych przez Claude’a Moneta, Cézanne’a, Toulouse-Lautreca i innych?3
Satie szybko odszedł zarówno od muzyki Wagnera, jak i od subtelnego impresjonizmu/symbolizmu Debussy’ego. Od Wagnera różniło go wszystko, natomiast z Debussym łączył go język harmoniczny: liczne modalizmy, równoległe kwinty i kwarty oraz paralelizmy akordowe. Jednakże to, co odróżnia muzykę Satie’ego to przede wszystkim przejrzysta faktura, redukcja elementów melodyczno-harmonicznych, prostota, linearyzm prowadzenia głosów, powtarzalność i schematyzm.
Trzeba zaznaczyć, że jego muzyka nie wyrosła tylko z jego przemyśleń. Odejście od wagneryzmu we Francji było poprzedzone myślą twórczą Jeana Cocteau, szczególnie w jego manifeście Kogut i arlekin z 1918 roku.
Satie – ekscentryk
W jednym z wywiadów kompozytor przyznał:
Jem tylko białe jedzenie. Jajka, cukier, kości, smalec, jagnięcinę, sól, wiórki kokosowe, kurę z wody, pleśń, rzepę, białą kiełbasę, ciasto drożdżowe, twaróg i filety z ryb.4
Charakterystyczne dla jego twórczości są dziwaczne, absurdalne tytuły utworów: Zimne utwory, Prawdziwie sflaczałe preludia dla psa, Automatyczne opisy, Zasuszone embriony, W ubiorze konia, Rzeczy widziane z prawej i lewej strony, ale bez okularów. Kolejną oznaką skłonności kompozytora do kpiarstwa są komentarze i uwagi słowne zamieszczane w partyturach: „nie jedz za dużo; nie lubię tytoniu; jak słowik, którego bolą zęby; czy słyszysz królika jak śpiewa?”
Największym skandalem okazało się jednak wykonanie przez Balety Rosyjskie Diagilewa dzieła Parade z muzyką Satie, scenariuszem Cocteau oraz scenografią i kubistycznymi kostiumami wykonanymi przez Pablo Picassa. Balet ten wstrząsnął zarówno publicznością, jak i krytykami. Stało się również przyczyną napiętych stosunków między Satie a Debussym, ponieważ treść baletu obśmiewała eteryczność impresjonizmu.5
Trzy utwory w kształcie gruszki
Jednym z najsłynniejszych utworów Erika Satie jest duet fortepianowy Trzy utwory w kształcie gruszki. Moim zdaniem, oryginalny tytuł Trois morceaux en forme de poire, powinien być przetłumaczony jako Trzy utwory w FORMIE gruszki. Pewna anegdota przetaczana przez Michela Calvocoressi’ego głosi, że Erik Satie zapytany przez niego o dziwny tytuł utworu, odniósł się do niego w następujący sposób:
Wiesz, że odwiedzam Debussy’ego dość często. Podziwiam go niezmiernie, a zdaje się, że on uważa, że ja również mam talent. Niemniej jednak, pewnego razu, kiedy pokazałem mu swój utwór, który uważałem za skończony, Debussy tak go skomentował: „Satie, nigdy nie miałeś dwóch większych wielbicieli niż Ravel i ja, wiele Twoich wczesnych prac miało wielki wpływ na naszą muzykę … Jesteś geniuszem, lub masz jakieś przejawy geniuszu. Teraz, jako prawdziwy przyjaciel muszę cię ostrzec, że od czasu do czasu w Twoich utworach brakuje formy”6…
Jedyne co pozostało żartownisiowi, to napisać Trois morceaux en forme de poire, aby w przyszłości nie dopuścić do komentarzy, jakoby jego utworom brakowało formy lub kształtu.
Znając zamiłowanie Satie do mistyfikacji, nie zdziwi nikogo, że Trzy utwory w kształcie gruszki mają tak naprawdę 7 części! Tytułowe trzy utwory są poprzedzone dwiema częściami: A Manner of Commencement (Sposób rozpoczęcia) oraz A Prolongation of the Same (Przedłużenie tego samego). Natomiast po miniaturach w kształcie gruszki następują dwie kolejne części: A little More (Jeszcze trochę) i Repetition (Powtórzenie).
Tytuły te zaprzeczają muzyce, biorąc pod uwagę, że A Prolongation of the Same (Przedłużenie tego samego) jest zupełnie inne od części pierwszej, z kolei Repetiton (Powtórzenie) nie powtarza niczego, co działo się we wcześniejszych częściach.
Mamy więc do czynienia z żartobliwą grą słów kompozytora: druga część jest przedłużeniem początku tylko w tym sensie, że wydłuża wprowadzenie do pierwszego utworu w kształcie gruszki. Podobnie Repetition następujące po A Little More, staje się rzeczywistym powtórzeniem słów „jeszcze trochę” – do końca utworu.7
Komponowanie tego zachwycającego zbioru Satie skończył we wrześniu 1903 roku. Cykl jest przesiąknięty muzyką kabaretową, którą kompozytor był mocno zaabsorbowany. Badacze stwierdzili, że 5 z 7 części Trzech utworów bierze materiał z nieopublikowanych szkiców Satie. Kompozytor w autografie utworu wskazuje, że pierwsza część cyklu, czyli A Manner of Commencement bazuje na Gnosienne – wcześniejszym, słynnym utworze kompozytora. Druga część czerpie materiał z żwawej, nieskończonej piosenki w stylu café -concert – Le Roi soleil de plomb. Części 3 i 5 czyli pierwszy i trzeci utwór w kształcie gruszki nie bazują na wcześniej istniejących materiałach. Czwarta część, która ma wyraźnie budowę trzyczęściową, inspiracje bierze z music-hall Le Veuf, skomponowanego prawdopodobnie przez Vincenta Hyspa przełomie XIX-XX wieku. Szósta część A little More czerpie materiał z utworu Satie pt. Danse – prawdopodobnie pierwszego orkiestrowego dzieła kompozytora. Natomiast ostatnia część, Repetition, bazuje na porzuconym zamyśle kompozytora utworu wielkoorkiestrowego zatytułowanego (jednocześnie po angielsku i francusku) Le Boeuf Angora/The Angora Ox, like the Dreamy Fish8.
W roku 1903, jeszcze przed publikacją zbioru, Satie napisał list do Debussy’ego. Zacytuję interesujący fragment listu, który przekorny kompozytor napisał w trzeciej osobie:
(…) to chyba coś lepszego niż dotąd napisał – może się mylić, ale nie mów mu tego, i tak Ci nie uwierzy.9
Twórczość Satie ma formę gruszki. Jest nieregularna, dziwaczna, zmienna. Realizuje jednak postulaty swoich czasów. Pozwolę sobie sparafrazować zdanie z książki Czas pogardy Andrzeja Sapkowskiego, zmieniając słowo miłość na muzyka: Z muzyką Satie’ego jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt. Spróbuj zdefiniować kształt gruszki.
Spróbuj zdefiniować ten utwór
Wyobraź sobie, że słuchasz prawykonania tego utworu. Słyszysz każde odniesienie do innych dzieł, doskonale rozumiesz humor kompozytora. Obok Ciebie siedzi Picasso i Cocteau. W tyle usiadł Claude Debussy, który z każdą wybrzmiewającą nutą purpurowieje. Na ramię kładzie Ci rękę Henri Toulouse-Lautrec, pochylasz się do niego, a on z błyskiem w oku mówi, że w Moulin Rouge dziś wieczorem zatańczą nowe dziewczyny. Absolutnie nic Cię nie dziwi. Ani muzyka, ani artyści, ani nawet to, że Henri jeszcze żyje.
Słuchasz, bawisz się, zachwycasz!
Aleksandra Bliźniuk
1 Roger Schattuck, The Banquet Years, New York 1968, s. 5-6
2 Elliot Antokoletz, Muzyka XX wieku, Wydawnictwo Pozkal, Inowrocław 2009, s. 315.
3 Ibidem.
4 http://www.muzykotekaszkolna.pl/1518-rzuc-okiem/1753-ekscentryk-satie
5 Elliot Antokoletz, op. cit., s. 317.
6 Allan M. Gillmor, Erik Satie, Londyn 1988, s. 126. [tłumaczenie własne]
7 Ibidem., s. 127.
8 Ibidem., s. 125-133.
9 Ibidem., s. 133.
2 myśli na temat “Prelekcja w formie gruszki”