Slightly Jazzy

Spektakl zaczął się kiepsko, ale zakończył jeszcze gorzej koło 24.20. Łatwo było odróżnić na sali tych, którzy zapłacili za swoje bilety. Ci bowiem – pozostali do końca.

Tak brzmiało pierwsze zdanie recenzji pierwszego musicalu Georga Gershwina Miss 1917. Twórcze początki młodego pianisty-kompozytora nie były najłatwiejsze. Od dzieciństwa pracował na swoją pozycję, jednak wybierał kiepskich nauczycieli. Kilka lat nauki gry na fortepianie u sąsiadki Miss Green (50 centów za lekcję) zaowocowały jedynie umiejętnością czytania nut, natomiast u pana Goldfarba świetnie nauczył się odtwarzać wyuczone już nuty z uwertury do Wilhelma Tella Rossiniego. Jedyny utwór „poważnego” repertuaru, jaki do tej pory znał Georg przysłużył mu się na przesłuchaniu do klasy Charlesa Hambitzera – znanego kompozytora i pianisty. Hambitzer przerażony całkowitym brakiem umiejętności technicznych piętnastoletniego chłopaka był jednocześnie zauroczony jego zdolnościami interpretacyjnymi.

Ten chłopak jest geniuszem, to nie ulega kwestii. Szaleje przy tym na punkcie muzyki i dosłownie nie może doczekać się następnej lekcji. A i ja także, pracując z nim często zapominam spojrzeć na zegarek. Interesuje się zwłaszcza muzyką nowoczesną, jazzową i tym podobną. Nie od razu pozwolę mu na takie utwory, musi najpierw mieć solidne fundamenty w postaci poważnego repertuaru. Na pewno kiedyś będzie o nim głośno w świecie muzycznym.

Hambitzer wprowadzał chłopca w klasyczną literaturę muzyczną poprzez zachęcanie go do udziału w koncertach oraz poprzez nagrywanie dla niego utworów Chopina, Debussy’ego, Liszta – niedostępnych wykonawczo na tym etapie nauki dla Georga. Poprzez tę muzykę nauczyciel wprowadzał pierwsze wiadomości z zakresu harmonii i historii muzyki. Po wysłuchaniu utworów, częste były dyskusje między nauczycielem a uczniem. Gershwin miał odmienne upodobania muzyczne. Bronił amerykańskiej muzyki rozrywkowej, natomiast Hambitzer odmawiał jej wszelakiego smaku, oryginalności i jakiejkolwiek wartości artystycznej. Gershwin szybko dostrzegł to, czego Hambitzer – mimo swojej wiedzy i doświadczenia – nie mógł zrozumieć: w piosenkach, które zyskiwały wówczas rangę przebojów, wyczuwało się ich specyficzną „amerykańskość”. Gershwin uzyskał potrzebne umiejętności, które mógł dalej rozwijać nie tylko u kolejnych nauczycieli, ale również wypłynąć na świat kompozytorski.

Lecz nie od razu. Chociaż początki muzyczne Gershwina opierały się na muzyce klasycznej, to fascynacje, jak i kariera zawodowa wiązały się z szalenie popularną, nową muzyką, jaką była kształtująca się muzyka Jazz. Dzięki swojej matce piętnastoletni Georg stał się najmłodszym „przegrywaczem” związanym z legendarnym Tin Pan Alley. Gwizdanie, nucenie, podśpiewywanie utworów z rodzimego wydawnictwa w każdym możliwym miejscu oraz wszelakie formy akwizycji było zarówno bardzo odpowiedzialnymi zadaniami dla firmy, jak i nierozwijającym (ani kariery, ani umiejętności) zadaniem dla Georga. Jednakże pracowity Georg nie odpuszczał i w 1916 roku zadebiutował przebojem o wiele mówiącym tytule When You Want ‚Em, You Can’t Get ‚Em, When You Got ‚Em, You Don’t Want ‚Em, (5 dolarów honorarium).

When You Want ‚Em, You Can’t Get ‚Em, When You Got ‚Em, You Don’t Want ‚Em (spotify)

W ten sposób rozpędziła się kariera Georga Gershwina na polu muzyki rozrywkowej. Nie zawsze odnosił sukcesy, tak jak w przypadku Miss 1917, lecz trybiki już poszły w ruch. Mimo negatywnej recenzji kompozytor został wkrótce polecony człowiekowi, który w muzyce rozrywkowej miał wówczas wysoką pozycję. Był to Maks Dreyfus, kierownik wydawnictwa Harmsa. Ten zaproponował Georgowi pracę kompozytora. Walorami tej posady była duża swoboda pisania, brak stałych godzin pracy oraz dodatkowych obowiązków. Współpraca zaowocowała wydaniem w roku 1918 jego piosenki Some Wonderful Sort of Someone, która zyskała popularność na kolejne dziesięć lat. W ciągu następnych miesięcy jego pozycja na rynku muzycznym rosła. Na przedpremierze La La Lucille w Atlantic City Gershwin poznał Ala Jolsona, ówczesną gwiazdę wśród wokalistów na Broadway’u. Al, zachwycony jednym z utworów granych przez Gershwina, na wydanym przez siebie przyjęciu, zaproponował mu wykonanie piosenki na jednym z jego recitali. Była to prosta, 32-taktowa kompozycja – Swanee. Po jej wykonaniu sala Winter Garden niemal eksplodowała od owacyjnych oklasków.

Dzięki Jolsonowi piosenka stała się znana na całą Amerykę, a później również Europę. Swanee postawiła Gershwina w czołówce kompozytorów Tin Pan Alley, a George zyskał pozycję równą jego dotychczasowym ideałom. W 1924 roku Paul Whiteman, organizator koncertu pt. „Co jest muzyką amerykańską?”, pod wpływem wypytywań dziennikarzy wspomniał jakoby George Gershwin na potrzeby koncertu komponuje koncert jazzowy. Zaskoczony George rozpoczął pracę nad utworem na miesiąc przed koncertem. Ostatecznie utwór zyskał formę rapsodii. Jako że nie miał zbytniego doświadczenia w instrumentacji, to zadanie powierzył Ferde’owi Grofé. Utwór został napisany w błyskawicznym tempie.

Rapsodyczna forma, wyrastająca z formuły koncertu, klasyczna obsada instrumentalna zostały połączone z nietypowymi zabiegami, charakterystycznymi dla muzyki rozrywkowej. Motyw muzyczny słyszalny w pierwszym fragmencie, zaraz po klarnetowym glissandzie (technika raczej nie kojarzona z tym instrumentem) jest wariantowany przez wiele różnych instrumentów, przebija się pomiędzy o różnym charakterze (ustępy taneczne, pasażowe czy balladowe) stanowiąc motyw spajający cały utwór. Ustępy o charakterze rozrywkowym przełamywane są przez klasycyzujące partie fortepianu solo.

Wpływ muzyki popularnej w jego twórczości jest niezaprzeczalny. Cała wczesna kariera muzyczna rozwijała się w amerykańskim centrum muzyki rozrywkowej – Tin Pan Alley. To tu poznawał świat jazzu, bluesa, muzyki tanecznej czy filmowej. To w tej branży odnosił pierwsze znaczące sukcesy. Jednakże odbicie tej muzyki jest wyraźnie dostrzegalne w utworach należących do kanonu muzyki poważnej. Świetnym tego przykładem są trzy preludia na fortepian.

Już pierwsze słuchowe wrażenie daje znać, że pierwsza miniatura w tonacji B-dur, ma wyraźny charakter muzyki rozrywkowej. Melodia utworu oparta jest w całości na początkowym, chwytliwym motywie. Wyraźny, charakterystyczny motyw na początku utworu jest bardzo częstym zabiegiem w muzyce rozrywkowe. Synkopowy rytm wykorzystuje taneczną formułę brazylijskiego baiao. Gershwin również nawiązuje do innych tańców, tanga oraz charlestona, szalenie popularnych w muzyce rozrywkowej lat 30 ubiegłego wieku. W podstawie basowej zawarty jest istotny dla utworu niezmienny puls, który sprawia, że słuchając tego preludium, tupiemy nóżkami.

Najbardziej znane z cyklu preludium cis-moll opiera się na charakterystycznej bluesowej harmonice i rytmice. Słychać to już od pierwszych dwóch taktów, wprowadzających w nastrój blue. Warto zwrócić uwagę na fragment środkowy utworu, burzący nieco ten nastrój. Melodia przenosi się do linii basu, co przywołuje skojarzenia z partiami solowymi instrumentów basowych (jak moje ulubione jazzujące kontrabasy <3). Preludium to nosi nazwę Blue Lullaby, co wyraźnie sugeruje jej nastrój, jak i nawiązanie do stylistyki bluesowej.

Trzecie preludium es-moll nie nasuwa tak prostych skojarzeń jak dwa poprzednie. Jest to bardzo szybka miniatura, która kojarzy mi się przede wszystkim z zabójczo szybkimi utworami Arta Tatuma pokroju Tiger Rag, gdzie melodia jest w pewnym sensie tłamszona przez karkołomne przebiegi. Nieregularność rytmiczna, liczne przesunięcia akcentów, pozorna powtarzalność melodyczna z jednoczesnym urozmaicaniem harmoniki, nadaje temu fragmentowi charakter typowy dla muzyki rozrywkowej tamtych lat.

Czy George Gershwin to muzyk jazzowy czy klasyczny – trudno rozstrzygnąć. Najwięcej sławy przysporzyły mu utwory będące w kanonie muzyki rozrywkowej. Twórczość klasyczna przenikała się z elementami rozrywkowymi i na odwrót czego przykładem jest Błękitna Rapsodia czy cykl trzech preludiów. Jednakże przenikanie się tych cech można odnaleźć w całej twórczości artysty. Twórczość Georga Gershwina obficie czerpie z cech muzyki rozrywkowej, chociaż w wielu miejscach od niej odchodzi. Nie można przeoczyć arbitralnego podziału, jakim porządkuje się jego muzykę. Piosenki, musicale i partytury filmowe uznaje się za rozrywkową część jego dorobku twórczego, a Błękitną Rapsodię, Koncert F-dur i Preludia uchodzą za kompozycję z nurtu klasycznego. Jednakże podział ten nie uwzględnia przenikania się obu stron jego twórczości.

Jak większość muzyki popularnej, muzyka Gershwina powstała w wyniku określonej potrzeby społecznej. Ogromne zapotrzebowanie na muzykę lekką, piosenki i wodewile, sprawiło, że Gershwin pisał taką muzykę. Również tzw. „poważne” utwory kompozytora komponowane były często na zamówienie (Rhapsody in Blue). Nie ulega wątpliwości, że zaspokajał pewną potrzebę połączenia muzyki popularnej z muzyką elitarną. Była to potrzeba chwili, na rynku muzycznych upodobań wytworzyła się nisza, którą zapełnił. Nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie odwołał się w swej muzyce do kategorii muzyki popularnej. W ten sposób znalazł on ogniwo zespalające te dwa światy i w sposób naturalny przeszczepił elementy idiomu popularnego na teren muzyki klasycznej.

Pan Paweł

Źródła:

Ewen D., A Journey to Greatness. The life and music of George Gershwin, Kanada 1956.

Kydryński L., Gershwin, Polskie Wydawnictwo Muzyczne 1975.

Piotrowska A., Idea muzyki narodowej w ujęciu kompozytorów amerykańskich pierwszej połowy XX wieku, Wydawnictwo Adam Marszałek 2003.

Schneider W., The Gershwin Style. New Looks at the Music of George Gershwin. Oxford University Press 1999.

Zizzo A., The Complete Gershwin Preludes for piano,  Warner Bros 1995.

4 myśli na temat “Slightly Jazzy”

Dodaj donos

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s