Pijmy, szczęście jest w nas,
Pijmy ten jeden raz.
Żyjmy chwilą i dniem,
Złudą i snem,
Smutek ukoi czas.Pijmy, czegóż nam brak,
Pijmy, wino ma smak,
Skryjmy ból dawnych dni
W winie, co złotem lśni.Nie wróci to, co było cierniami róż
I to, co się prześniło, umarło już,
Więc za zdrowie jejPijmy, choć serce łka,
Pijmy, pijmy do dna.
Śnijmy, świat nie jest zły,
Choć z oczu płyną łzy.
Jedną z najbardziej przejmujących piosenek dwudziestolecia międzywojennego jest dla mnie Pijmy w wykonaniu Tadeusza Faliszewskiego. Być może to przenikliwy głos dawnego amanta, może molowa tonacja pieśni i przejmujący tekst, a może połączenie tych wszystkich elementów, dzięki któremu prawo bytu w piosence ma i „szczęście w nas”, i płynące z oczu łzy. Czy wykonawca namawia do alkoholizmu? Niekoniecznie. Pijmy to raczej rozpaczliwy toast. Carpe diem, ale obarczone przeszłością.
Piękne wykonanie zarejestrował także Chór Dana:
Chór Dana powstał w roku 1928, a działał aż do wybuchu drugiej wojny światowej. Jego założycielem był Władysław Daniłowski. Początkowo zespół wykonywał śpiewane tanga w języku hiszpańskim. Skład grupy zmieniał się (najczęściej był to męski kwartet, później pojawiły się i kobiety), najdłużej jednak zespół tworzyli: Adam Wysocki, Tadeusz Jasłowski, Mieczysław Fogg i Tadeusz Bogdanowicz. Chór Dana towarzyszył artystom (np. Adolfowi Dymszy czy Hance Ordonównie), swoją sztuką uświetnił wiele przedwojennych filmów, takich jak: Niebezpieczny romans, Pałac na kółkach czy Parada Warszawy1. Warto wspomnieć, że to również Chór Dana śpiewał pozostające w interesującej nas problematyce Chodź kolego na jednego – także tango, lecz bardzo żartobliwe.
Piosenka ta, oprócz zabawnego melodyjnego refrenu, zawiera też fragmenty melorecytacji. Wykonawcy wykazali się więc nie tylko czystymi współbrzmieniami, ale i zdolnościami aktorskimi oraz poczuciem humoru. Udało im się nawet sparodiować niezadowoloną z poczynań męża żonę: „Gdzieś był, łajdaku, znowuś pił!”. „Żonka w domu czeka” także w piosence Chodź na piwko naprzeciwko.
Utwór ten był wykonywany również przez Chór Juranda, jednak dostępne w Internecie nagranie nie zadowala pod względem jakości. Nurt rubasznych piosenek, w których upojenie alkoholowe rozumiane jest nie tylko z zapomnieniem, ale po prostu z dobrą zabawą kontynuuje jednak Najlepiej w głowie mieć szum – kolejny z utworów śpiewanych przez Chór Juranda. Chór ten powstał w 1932 r. i działał aż do roku 1960. Jurand to pseudonim założyciela grupy, Jerzego Koszutskiego. W zespole śpiewali m.in.: Tadeusz Bogdanowicz, Tadeusz Cheveau-Zakrzewski, Roman Chomicki, Adam Gruszczyński, Czesław Januszewski, Ryszard Marrot i Kazimierz Poreda2. Trzeba nadmienić, że Najlepiej w głowie mieć szum to walc z komediowego filmu Trójka hultajska z 1937 r. Wykonywany był też przez Edwarda Jasińskiego czy Alberta Harrisa. Autorem muzyki jest Henryk Wars, autorem słów natomiast – zmarły podczas likwidacji warszawskiego getta Emanuel Szlechter. Z Trójki hultajskiej pochodzi też np. Czy tutaj mieszka panna Agnieszka.
Jakie są powody alkoholowej degustacji? „Przypomina się, cholera, dziewczyna” – śpiewali panowie z Chóru Juranda w Upić się warto.
No to co? I znowu bez niej ani rusz.
Ani ona była jedna, jedyna,
Ani drugiej mieć nie będę takiej już.
Podeprzeć głowę rękami obiema,
Na siebie patrzeć chwilę, tak jak obcy widz.
O co chodzi? Że była, że jej nie ma.
I co z tego? A właśnie, że nic!
Tę zgrabną kompozycję Mariana Hemara i Pawła Asłanowicza wykonał po latach chór rewelersów w składzie: Marian Opania, Marian Kociniak, Wiktor Zborowski i Jacek Borkowski.
„Najpierw wódeczka, potem usteczka, a potem małe didu-didu-dam” – tak toczy się historia wyśpiewywana przez Tadeusza Faliszewskiego. Bohater piosenki Najpierw Wódeczka stroni od alkoholu. Do czasu. Pragnie wielkiej miłości, lecz abstynencja okazuje się przeszkodą dla kandydatek:
Lecz każda z tych uroczych dam
Odrzekła mu – innego znam.
Bo taki franc, co nie wypije,
Niepotrzebnie żyje
I takiego tu nie trzeba nam.
Najbogatszym, pod względem liczby procentów, zdaje się być właśnie repertuar Faliszewskiego. Kieliszek czystej wódki to fokstrot o tym, co się dzieje, „kiedy dzwoni szkło o szkło”. Po kieliszku zaś to tango, w którym wraz z wykonawcą odliczamy kolejki.
Szczęście trzeba rwać jak świeże wiśnie, Ach jak przyjemnie!, Świat zaczął się dziś, Nasza jest noc, Graj skrzypku, graj, Gwiżdżę na wszystko, Nie kochać w taką noc to grzech – to tylko wybrane tytuły piosenek z dwudziestolecia międzywojennego. Czyżby to niepewność bytu, tymczasowe zadomowienie w historycznej zawierusze sprawiło, że wszystkie one pokazują ważną właściwość utworów z tamtych czasów i cechę ludzi z tamtych czasów – radość z chwili, z tego, co teraźniejsze, namacalne. Dla tej cennej umiejętności (nietożsamej jednak według mnie z nierozsądkiem czy zbyt lekkim traktowaniem życia) przypominam piękne dawne utwory.
I na koniec coś z perspektywy żeńskiej: Ta mała piła dziś i jest wstawiona Andrzeja Własta i Artura Golda. Najważniejsze odsłony tej piosenki to, oprócz Zuli Pogorzelskiej: wspaniała Barbara Rylska, nie do końca przekonująca mnie Alina Janowska i fenomenalna, aktorsko zjawiskowa Katarzyna Groniec. „To skandal! Ona się na nogach trzyma źle!”
Anna Komendzińska
1 http://pl.wikipedia.org/wiki/Ch%C3%B3r_Dana [dostęp: 6 I 2014]
2 http://pl.wikipedia.org/wiki/Ch%C3%B3r_Juranda [dostęp: 6 I 2014]
Obraz w tle: Chór Dana podczas występu. Widoczni od lewej: Władysław Daniłowski-Dan,Mieczysław Fogg, Tadeusz Bogdanowicz, Tadeusz Jasłowski i Adam Wysocki (1938) [źródło: Narodowe Archiwum Cyfrowe, sygn. 1-K-7134]
Jesteście inspirujący! Teraz do alkoholu będę słuchać tylko takich piosenek. :)